Smarzowski jeńców nie bierze

„Robię filmy o tym, co mnie boli. Nie emigruję z Polski, nie wyjeżdżam, tylko próbuję naprawić sytuację moimi filmami – mówił Wojciech Smarzowski na premierze „Drogówki”.

Pełna paparazzich gala w Złotych Tarasach, była okazją do obejrzenia wybitnego dzieła i pokazania się w doborowym, filmowym towarzystwie. Kulinarnie, niestety obojętna, tym bardziej, że po obejrzeniu filmu ma się ochotę na setkę wódki a nie zakąskę.

Poziom testosteronu, który znajduje się w radiowozie, brutalny urok burdeli, pierwotne interesy prowadzone przez gangsterów i polityków: to działa od zawsze na wyobraźnię reżyserów i widzów. Chłopackie rozrywki, dziwki, szybkie samochody, łatwy zarobek są „miłym złego początkiem”. Koniec niestety jak zawsze żałosny. A pomiędzy tą klamrą rzecz o naturze ludzkiej. Formalnie opowiedziana nietypowo, bo przy pomocy telefonów komórkowych i nagrań telewizji przemysłowej. Zdjęcia nakręcone profesjonalną kamerą są podporządkowane tej nieprofesjonalnej estetyce. Bardzo to dobrze razem wygląda. Narracyjnie film jest zbiorem zapożyczeń i cytatów z innych filmów czy filmików. Ale jak zwykle, kiedy chodzi o Sztukę, nie istotne jest to, od kogo się kradnie tylko KTO kradnie. Wszystkie już kiedyś widziane historie, pokazane przez Samrzowskiego stają się nową, genialną pierwszy raz słyszaną bajką.

Im częściej się ją ogląda tym więcej warstw się ujawnia. Od koszarowych żartów i pornograficznych skeczy po dramat człowieka wobec systemu. Romantyczna tragedia samotnego bohatera, wybitna rola Bartka Topy, w walce z siłami znacznie od niego potężniejszymi. To, co odróżnia Smarzowskiego od niezależnych reżyserów amerykańskich to, że jego bohater nie ustala swojej ceny. Poświęca się trochę bezmyślnie, albo raczej beznadziejnie. Udaje, że może mu się udać, coś, co wie, że udać się nie może. Polska klasyka.

Uwaga, nie jedźcie do kina samochodem, bo po obejrzeniu „Drogówki” poziom testosteronu wzrośnie niepokojąco i chcąc nie chcąc, ruszycie się z piskiem opon a na zakręcie wciśniecie gaz „do dechy”. Kontakt z lokalną drogówką nie będzie tak inspirujący jak z tą, wielkoekranową. Chociaż, kto wie, może w kimś właśnie urodzi się artysta, a nie mały tchórz, dający w łapę ostatnie 5 dych?

Redakcja

Drogówka 2013

  • Scenariusz i reżyseria Wojciech Smarzowski
  • Zdjęcia Piotr Sobociński jr
  • Muzyka Mikołaj Trzaska
  • Obsada: Bartłomiej Topa, Arkadiusz Jakubik, Marcin Dorociński, Julia Kijowska, Eryk Lubos, Agata Kulesza i inni