Arrasy i makatki

Drukuj
zdj. materiały prasowe
Wystawa nazywa się dumnie: „Splendor tkaniny". Tytuł jak najbardziej uprawniony, bo rzeczywiście w warszawskiej Zachęcie zobaczymy tkaniny wybitne.

Poza kilkoma wyjątkami (arras z XVII wieku, perski kobierzec) zobaczymy przede wszystkim są prace polskich artystów – od lat 40. ubiegłego wieku po dzień dzisiejszy. Po co taka wystawa? A po to, żeby – jak mówi kurator Michał Jachuła – przywrócić tkaninie, która ostatnio pozostaje gdzieś na marginesie zainteresowania muzeów, należne jej miejsce wśród sztuk wizualnych. Tkanina to pojęcie umowne. Jeden z eksponatów prowadzi nas na wystawę – idziemy przez wielometrowy biało-niebieski dywan Leona Tarasewicza. Dalej mamy „Panoramę Warszawy" z nici i… drutu, pracowicie dziergany na szydełku „portret" gdańskiego falowca, prace z papieru, sznurka czy rzepów. A „Bitwa pod Grunwaldem" – w naturalnej wielkości – została wyhaftowana krzyżykami…I jeszcze kilka nazwisk. Magdalena Abakanowicz, Władysław Strzemiński, Tadeusz Kantor, Olga Wolniak, Zofia Kulik. Rzeczywiście zobaczymy tu splendor tkaniny. Szkoda tylko, że tak rzadko możemy go dziś spotkać w naszych muzeach.

Wystawa czynna do 19 maja.

Redakcja