Bigos z Wieliczki
Następnie skonfrontowałam uzyskaną w ten sposób wiedzę historyczno-rodzinną z miejscem, w którym się znalazłam. Dzięki temu do mojego wielickiego bigosu zawitała papryka, pomidory i czerwone wino. Pojawiły się nowosądeckie śliwki, wędzone na dymie z olchy i pierwsze, suszone borowiki. Pierwsze skrzypce zagrała oczywiście kiszona kapusta z Charsznicy, zmieszana pół na pół z kapustą słodką, do tego dodałam dużo kminku i najlepszą kiełbasę z Liszek, od pana Mądrego. Zachwytom nie było końca. Choć wśród doskonałych wytworów pana Jana z Charsznicy znajdziemy taki ewenement, jak kiszoną kapustę modrą, to moim zdaniem prym tam wiodą liście kapusty kiszone w całości. Są obłędne. Używam ich do specyficznej, popularnej w Bieszczadach odmiany gołąbków, wypełnionych farszem z tartych ziemniaków. Zawinięty w kiszone liście farsz zalewam kwaśną, wiejską śmietaną z solą, pieprzem i odrobiną soku z kiszonej kapusty, układam w kamionkowym naczyniu i wsadzam do pieca nagrzanego do 80 stopni na trzy godziny. Sos doprawiam kminkiem i cebulą, po czym okraszam wędzoną słoniną.
Magda Gessler