Najpierw jedzą oczy

Drukuj
Prawdziwa włoska pizza, którą we włoskiej pizzerii wsadza się do pieca na naszych oczach, której zapach czujemy jeszcze przed wejściem do restauracji, zachęca nas do jedzenia na wszystkich możliwych poziomach.

Głodne są nasze oczy, głodny nos, głodni jesteśmy cali. Wokół trwa wesoły rwetes, rozbrzmiewają wesołe rozmowy, których atmosfera ma również niebanalny wpływ na to jak odczuwamy smak i zapach naszego dania. Włoskie widowisko przyciąga do tych restauracji, które potrafią zadbać o odpowiednią jego oprawę. Mistrzami kulinarnych spektakli są Francuzi. Ich klasyczne restauracje niestety znikają, bo długi proces przygotowania jedzenia zniechęca ludzi żyjących w coraz większym pośpiechu. Ubolewam nad tym, bo mam wrażenie, że francuski sposób serwowania wyszukanych dań jest formą pierwotną europejskiej sztuki jedzenia. Tej specyficznej sztuki jedzenia oczami możemy doświadczyć również w różnego rodzaju pâtisserie czy fromagerie, w których po prostu nie da się kupić niczego, czego nie widać. Nic nie jest wyciągane z lodówki, nic nie jest zmrożone na kość i pozbawione zapachu, wszystko leży na wierzchu i ocieka smakiem, zapachem i przecudną urodą. Spocone sery leżą na wózkach i niemalże spływając z nich obiecują naszym podniebieniom niesamowite doznania. I choć ostateczną rolę w tym przypadku odgrywa ich zapach, to właśnie ułożenie, kompozycja serów ostatecznie przekonuje nas do sięgnięcia po portfel. Można wszystkiego spróbować, wszystkiego dotknąć, wszystko dokładnie obejrzeć. Wzmagamy nie tylko nasze apetyty ale i poczucie bezpieczeństwa.

Magda Gessler