Czekoladowy zakalec
Drukuj
Mufinki i brownie, brownie i mufinki... Macie na nie jeszcze ochotę? Ja, przyznam się szczerze, nie bardzo. Ile można? Są wszędzie. W sieciowych kawiarniach, na stacjach benzynowych...
Kiedyś, w PRL-u, pieczono „murzynki”. Luksus na miarę tamtych czasów – czekolady nie było, a jak się trafiła, to nikt nie miał serca wrzucać jej do ciasta. Kakaowe murzynki – namiastka ciasta czekoladowego... Potem mieliśmy już prawdziwą czekoladę i zaczęła się moda na brownie. Proszę bardzo, kto chce, niech się nim zachwyca, ja stanowczo mam do tego ciasta awersję. Może dlatego, że wszyscy się nim zachwycają? Że trudno znaleźć knajpkę, gdzie by go nie było? Uważam, że jest przereklamowane. Prawdziwa czekolada jest cudowna – ale na mnie bardziej działa w suflecie czy puddingu, skąd po prostu zmysłowo wypływa... W brownie ciasto nabiera jej smaku (to wręcz czekoladowy zakalec), ale zmysłowość gdzieś znika... Mówię: „nie!”.
Magda Gessler