Smażone ziemniaki
DrukujJedzą je tam niemal do wszystkiego, a liczba sosów, w których się frytki macza, może przyprawić o zawrót głowy. Nic dziwnego, bo właśnie w Belgii frytki wynaleziono. Konkretnie – tak przynajmniej mówi legenda – w mieście Dinant.
Podobno poprzedniczkami tego specjału były… rybki. Malutkie, smażone w głębokim tłuszczu (początkowo był to łój wołowy) – potrawa ludzi ubogich. W zimie trudno było jednak wyłowić je spod grubej warstwy lodu, ktoś więc wpadł na pomysł, by zastąpić je ziemniakami. Tak samo przyrządzanymi. Krojono więc kartofel na paseczki przypominające rybki formą i kształtem. Szybko zastępstwo okazało się lepsze od oryginału – i tak zaczęła się kariera frytek.
Kiedy to się stało, dokładnie nie wiadomo. Ziemniaki zaczęto hodować w Belgii w XVII wieku, ale królującą wcześniej kaszę zepchnęły z tronu dopiero sto lat później. Belgijski historyk Jo Gerard twierdzi, że pierwsze frytki smażono już w 1680 roku w dolinie Mozy. Czyli miałyby już dobrze ponad 300 lat!
Nie mamy pewności, czy to prawda, wiemy natomiast, kiedy frytki zaczęto sprzedawać. W 1857 roku powstał pierwszy typowy belgijski bar z frytkami. Jego właścicielem był niejaki Fritz, którego lokalna gazeta, „Courrier de Verviers", ochrzciła „królem frytek". Moda na smażone ziemniaki (bo tak właśnie tłumaczy się oryginalną nazwę frytek: pommes de terre frites) błyskawicznie się przyjęła. Już kilka lat później w wielu miastach pojawiły się podobne bary.
Ale międzynarodową karierę zrobiły frytki dzięki pierwszej wojnie światowej. I Anglikom, którzy walczyli na terenach Belgii. Lokalny specjał podbił ich serca, zaimportowali go więc do siebie. Tyle że pod niewłaściwą i dla Belgów krzywdzącą nazwą: french fries. Ale teraz już za późno, żeby to kulinarne nieporozumienie odkręcać, choć Francuzi, mistrzowie gotowania, akurat z frytkami nic wspólnego nie mieli…
Redakcja