Camembert – król francuskich serów

Drukuj
zdj. shutterstock
Pochodzenie ma, można powiedzieć, rewolucyjne. A może nawet kontrrewolucyjne?

W 1790 roku, podczas rewolucji francuskiej, wydano dekret, który zobowiązywał księży do złożenia przysięgi na wierność państwu. Nie wszyscy duchowni byli gotowi to zrobić, jednak dopiero kiedy zapanował terror jakobiński, sprawa stała się poważna. Księża mogli liczyć jedynie na życzliwość ludzi, którzy dawali im schronienie. Tak właśnie stało się w przypadku benedyktyna Jeana-Charlesa Benvouste, którego przygarnęła pewna wdowa z wioski Camembert obok Vimoutiers w Normandii. Ksiądz spędził u Marie-Fontaine Harel trzy lata. Nie próżnował w tym czasie – pracował nad recepturą nowego sera. Udało mu się, a swoje dzieło podarował gospodyni w podziękowaniu za opiekę. Marie-Fontaine, jej córka i zięć Thomas Paynel świetnie wiedzieli, jak podarunek wykorzystać. Przepis udoskonalili i sprzedawali ser lokalnym smakoszom.

Ale prawdziwa kariera wspólnego dzieła benedyktyna i rodziny Harel-Paynel zaczęła się dopiero, kiedy za sterami stanął wnuk Marie-Fontaine, obdarzony talentem do marketingu. Kiedy w okolicy bawił cesarz Napoleon III – przyjechał otworzyć uroczyście linię kolejową prowadzącą z Paryża do Granville – przedsiębiorczy młodzieniec podsunął mu w odpowiedniej chwili kawałek sera. A że władca był smakoszem, zachwycił się i zapytał o nazwę tego arcydzieła. Dowiedział się, że na razie ser jest bezimienny. Zadecydował więc, że od tej pory nosić będzie nazwę miejscowości, z której pochodzi. Tak narodził się camembert, jeden z najbardziej popularnych i znanych na całym świecie francuskich serów. W 1890 roku zaprojektowano pudełeczko, w którym camembert podróżuje – to opakowanie właściwie nie zmieniło się do dziś.

Dojrzały camembert jest łagodny w smaku, rewelacyjnie smakuje z bagietką i młodym lekkim winem. Nie polecamy go tylko osobom na diecie – jest mocno kaloryczny. To jeden ze sztandarowych produktów francuskich – na samym jego eksporcie państwo zarabia o 100 milionów dolarów rocznie. A w miasteczku Vimoutiers wziesiono oczywiście na jego cześć muzeum.

Redakcja