Mydełko czy kiełbaska?

Drukuj
Salzburg to jedno z najpiękniejszych miast Austrii. Warto je odwiedzić o każdej porze roku, jednak podczas adwentu mamy szansę odnaleźć tu baśniowy klimat świąt.

Cały plac wokół katedry obsiadły barwne stragany jarmarku adwentowego, który znajduję też na pozostałych miejskich placykach a nawet na podwórkach. Po kilkunastu minutach spaceru już nie wiem co bardziej kusi: grzane wino czy barwne dekoracje wokół. Wreszcie decyduję się na kompromis: z kubkiem rozgrzewającym dłonie wędruję między kramikami. Czegóż tu nie ma! Mikołaje z sankami, aniołki grające na trąbkach, pozytywki, wszędzie złoto, czerwień i srebro. Pachnie przyprawami, ale nic dziwnego, skoro co krok napotykam na ozdobne choinki robione z cynamonu i goździków. W sam raz do udekorowania świątecznego stołu. A może drewniany dziadek do orzechów? Dumna armia kolorowych żołnierzy w stylowych mundurach czeka na nowych właścicieli. Obok nich drewniane figurki pykają fajeczki: w środek wstawia się specjalne, bożonarodzeniowe kadzidełka, które umilać będą czas świąt. Na innym z kramów widzę śliczne mydełka: ozdobne, pachnące w kształcie aniołków, serduszek i... kiełbasek! Wyglądają jak prawdziwe! Gdy zapada zmierzch, dziesiątki choinek w całym mieście rozjaśniają się światełkami. Na schodach katedry chór śpiewa adwentowe pieśni, ale to jeszcze nie czas na kolędy. Tę najsłynniejszą usłyszymy dopiero 24 grudnia, bo „Cicha noc” powstała właśnie nieopodal Salzburga. Jej autorzy: skromny organista i ksiądz w najśmielszych snach nie przypuszczali, że zostanie ona przetłumaczona na ponad 300 języków, zaś w 2011 roku została wpisana na austriacką listę niematerialnego dziedzictwa UNESCO.

Redakcja