Gaumardżos - Gruzja
DrukujRozbrzmiewa gromko, gdy siedzący za stołem wznoszą toasty. Supra, czyli i stół i biesiada, bo określa się je tym samym słowem uchodzi dziś za najbardziej charakterystyczny element gruzińskiej kultury. Wiadomo jednak, że rangę z jaką je w Gruzji kojarzymy uzyskały dopiero w XIX wieku, gdy Gruzja utraciła niepodległość stając się rosyjską gubernią. Jednym słowem pod zaborem. Spotkania przy domowym tradycyjnym jedzeniu i toasty sprzyjały utrwalaniu więzi rodzinnych i przyjacielskich, wzmacniały poczucie odrębności wobec agresora. Dziś, znawcy przedmiotu ubolewają, że uniwersalizacja obyczajów i chęć upodobnienia się do krajów kultury zachodniej, stanowi zagrożenie dla tego pięknego zwyczaju. Póki co jednak, „gaumardżos” wciąż rozlega się za stołem. Zarówno w domach, jak w restauracjach, w prywatnym gronie i na oficjalnych bankietach. Zanim jednak wzniesie się puchary, wszędzie trzeba z uwagą wysłuchać tamady, czyli najszacowniejszej osoby spośród zgromadzonych, która za stołem pełni rolę zbliżoną do dyrygenta orkiestry. Dlatego tamadą zostaje zazwyczaj ktoś dobrze znany zebranym, szanowany, o zdolnościach oratorskich i z mocną głową. Do niego bowiem należy wznoszenie toastów i wyznaczanie osób, które też mogą to zrobić. Oracje tamady są długie, poetyckie, przepełnione miłością do kraju i ludzi, zawsze stosowne do sytuacji, pełne ciepła i szczerości. Rzecz jasna są tamadowie-rzemieślnicy i artyści najwyższej klasy. Zawsze intrygowało mnie pytanie czy mogą w tę rolę wcielić się kobiety? W zasadzie żadnych przeszkód nie ma, ale Gruzini otaczając płeć piękną opiekę uważają, że to zbyt męcząca dla nich rola. Niezależnie więc w jakich okolicznościach, chyba nigdy i nigdzie indziej, tak jak podczas supry, serca i usta nie brzmią jednym głosem. Za gruzińskim stołem biesiaduje się, płomiennie przemawia, śpiewa i cieszy życiem, nawet w najtrudniejszych czasach. Gdy tamada wypowie magiczne „gaumardżos”, można wychylić puchary.
INFO
Ciekawe kompendium wiedzy o Gruzji i jej kulturze stanowi książka Anny Dziewit-Mellera i Marcina Mellera „Gaumardżos!”. Godny polecenia jest film „Samucha” - historia pasterza ze Swanetii, dzielącego stado owiec między synów, i dręczonego pytaniem czy ulegną pokusom naszych czasów, czy pójdą jego drogą.
Paweł Wroński