Moje poziomki

Drukuj
zdj. shutterstock
To prawda, że truskawki są większe, ale poziomki… Poziomki mają urok niepowtarzalny. Jest w nich dzikość - a co za tym idzie - pazur, aromat i zapach jakiego nic wyhodowanego w ogrodzie mieć nie może.

Przy tym są delikatne. Nie wolno ich męczyć! Zbieramy rano, gdy już wyschną z rosy i chwycą pierwsze promienie słońca. Wówczas rozkwitnie ich zapach. Pamiętam je z dzieciństwa i jest to smak niezapomniany. Kupowane na targu na szklanki lub własnoręcznie zbierane na zalanych słońcem leśnych polankach otoczonych bujnymi paprociami. Wypełniają delikatnym ale upojnym zapachem cały dom. Można zjeść je po prostu z bitą śmietaną, można z nich zrobić obłędną tartę na kruchym spodzie. Najbardziej jednak lubię krótko zapieczone pod koglem-moglem. Słodki krem przechodzi ich aromatem, rozpływając się w ustach. Mają w sobie ulotność lata, bo mrożone tracą sens. Są tylko tu i teraz. Cieszmy się nimi póki czas, póki lato trwa.

Magda Gessler