Cukrzyca - rozmowa z dietetyczką Alicją Kalińską
DrukujZaraz, zaraz... Może najpierw powiemy, co powinien jeść człowiek, żeby nie być chorym na cukrzycę?
Nie powinien jeść cukru?
Doskonale! Czegoś jeszcze? (śmiech) Mówiąc serio dynamika wzrostu zachorowań na cukrzycę, pokazuje, że jest to choroba cywilizacyjna. A to znaczy, że możemy albo powiedzieć sobie „trudno, ta cywilizacja nas wszystkich wykończy” albo jednak zacząć wkładać pewien wysiłek w to, aby być zdrowym. Wiem, że nie odkrywam Ameryki, ale nigdy dość przypominania, że człowiek powinien się ruszać. Otyłość powoduje różne zagrożenia dla zdrowia, w tym zagrożenie cukrzycą typu 2. Codzienny, umiarkowany wysiłek fizyczny jest czymś, do czego powinniśmy się przyzwyczaić i do czego powinniśmy przyzwyczaić dzieci.
To dieta jest bez znaczenia?
Tego nie powiedziałam. Przede wszystkim warto pamiętać nie tylko o kaloriach ale też o wartości odżywczej pokarmów. 100 kalorii w bitej śmietanie to nie to samo co 100 kalorii w zupie jarzynowej. Tu dochodzimy do indeksu glikemicznego. Jedzenie produktów o wysokim IG prowadzi do nagłego, szybkiego wzrostu poziomu cukru we krwi, to powoduje, że trzustka musi szybko wyprodukować dużo insuliny, aby sobie z tym poradzić. Duża dawka insuliny znacznie obniża poziom cukru i… robimy się głodni. Więc sięgamy po batonik i… sytuacja się powtarza. Nie służy to ani naszej sylwetce, ani naszej trzustce. Unikajmy więc: białego pieczywa, ciast, ciasteczek, wafelków, herbatników, sucharków, tortów, kremów, bitej śmietany, przekąsek z mąki pszennej (np. paluszków), chrupek, dużych ilości owoców, potraw rozgotowanych (nawet marchewki), jogurtów owocowych z cukrem, potraw z mąki pszennej (np. naleśników, racuchów, placków).
Wymienia Pani same pyszne rzeczy, no może poza rozgotowaną marchewką. I nic, żadnej nawet czekoladki?
Proszę bardzo 2-3 kostki gorzkiej 2-3 razy w tygodniu (śmiech). Oczywiście jeśli jesteśmy zdrowi zjedzenie, od czasu do czasu, tak przez Panią upragnionych, „pyszności” nie zaszkodzi. Diabetycy powinni jednak ściśle tego rygoru przestrzegać. A i zdrowym by się przydało.
Ale co jeść? 2-3 kostki czekolady 2-3 razy w tygodniu to trochę mało…
Ależ proszę bardzo: warzywa (najlepiej surowe), produkty zbożowe z pełnego przemiału, nabiał, mięso (chude). Makrony jak najbardziej – ugotowane al dente. Dalej: kasze, ryby…
To prawie wszystko!
Oczywiście. Nie proponuję przecież zagłodzenia się.
Czyli te zdrowe rzeczy możemy jeść do woli?
Hmmm... Ważne jest nie tylko co jemy, ale też jak jemy i kiedy jemy.
To jak jeść?!
Powoli. Często i powoli. Im szybciej jemy, tym szybciej rośnie poziom cukru we krwi. A osoby chore na cukrzycę dodatkowo powinny jeść w określonym rytmie, najlepiej 6 posiłków co 2,5 – 3 godziny o stałych porach.
Szkoda. Uwielbiam nie jeść tak długo, żeby być naprawdę głodna i potem się porządnie najeść…
No tak. To najgorszy z możliwych sposobów odżywiania się. Huśtawka cukru, wyzwanie nie tylko dla trzustki ale dla całego układu trawienia. Powoli, na raty, z umiarem, bez doprowadzania się do stanu, kiedy człowiek jest tak głody, że pożarłby przysłowiowego konia z kopytami. Naprawdę bardzo polecam przyzwyczajenie się do tego sposobu jedzenia. Jest po prostu lepszy.
A czy może Pani podać jakieś dobre menu dla cukrzyków?
Oczywiście, że nie. To byłoby dość niebezpieczne. Dieta dla osoby chorej zależy od wielu czynników. Od typu choroby, od przyjmowanych leków i ich dawek. Taka dieta musi być ustalana indywidualnie, nie ma jednego „najlepszego menu” dla diabetyka. Ogólnie mogę powiedzieć, że produkty białkowe i/lub tłuszczowe (mięso, wędliny, sery białe, sery żółte, jaja, ryby, drób, oleje, oliwa, masło, margaryna) należy spożywać z uwzględnieniem WBT (wymienniki białkowo-tłuszczowe). Natomiast pieczywo, produkty zbożowe, owoce, produkty mleczne do picia (mleko, jogurt, kefir, maślanka), ziemniaki, rośliny strączkowe, soki i napoje, niektóre warzywa (buraki, marchew, seler bulwiasty, korzeń pietruszki, kukurydza, groszek zielony), ewentualnie słodycze (co jest nie zalecane) należy spożywać zawsze z uwzględnieniem WW (1 WW to 10 g węglowodanów przyswajalnych).
To bardzo skomplikowane.
Diabetycy sobie radzą, doskonale to wiedzą. Korzystając z okazji, że wypowiadam się w serwisie kulinarnego autorytetu, a zarazem restauratorki, chciałbym wyrazić życzenie…
Nie wiem, czy się spełni…
Byłoby dobrze. Byłoby dobrze gdyby restauratorzy otworzyli się na potrzeby diabetyków. Wyobrażam sobie, że w menu każde danie mogło by mieć oznaczony WBT i WW. Życie wielu klientów stało by się dzięki temu łatwiejsze.
Mam nadzieję, że Pani życzenie się spełni. Bardzo dziękuję za rozmowę.