Labneh - ser z jogurtu na Szawuot
Drukuj
Jak każde święto żydowskie i to ma swoje kulinarne rytuały. Tradycyjnie na Szawuot jada się potrawy z mleka, serniki, leniwe kluski, oraz zielone zioła i świeżo upieczony chleb z ziaren z pierwszego zbioru. Na warsztaty kulinarne zorganizowane z okazji Szawuot przez wrocławską szkołę żydowską Szalom Alejchem! (Pokój Wam) przygotowałam ser z jogurtu, czyli znany na całym bliskim wschodzie labneh. Robi się go prosto: wystarczy wylać jogurt na durszlak wyłożony ściereczką lub gazą i pozostawić do ocieknięcia na 24 godziny. W tej postaci nadaje się do przygotowywania past i kremów. Ale można też wyłożyć labneh na miseczki, polać oliwą, posypać miętą i podać jako dodatek do ostrych potraw lub po prostu do chleba. Jest wyśmienity.
Jeżeli chcemy, żeby labneh był gęstszy, po 24 godzinach zawiązujemy gazę, w której odciekał i wieszamy gomółkę w przewiewnym miejscu, podstawiając pod spód naczynie do którego będzie skapywać serwatka. Dwudniowy labneh jest idealną bazą do sernika. Sernik z labnehu ma niezwykłą aksamitną konsystencję. Na wrocławskich warsztatach z jednodniowego labnehu zrobiliśmy dwie pasty: ostrą i słodką. Obie z dodatkiem ziół. Zieloną ostrą pastę przygotowaliśmy z labnehu z pietruszką, cytryną, czosnkiem, oliwą i pestkami dyni, doprawioną solą, pieprzem, kuminem i czarnuszką. Każdy szukał swoich proporcji i smaków. Pozostała cześć serka została zmiksowana z daktylami, miętą, orzechami i migdałami i doprawiona czerwonym pieprzem. Pasty zostały udekorowane kwiatami jak każe szwuotowy zwyczaj.
Maryla Musidłowska