Karczochy - bez obaw

Drukuj
Karczochy to jedne z tych warzyw, do których Polacy podchodzą z rezerwą. Ostre liście i nietuzinkowy kształt, najwyraźniej odstraszają amatorskich kucharzy. Nie widzą oni bowiem, od której strony dobrać się do tego budzącego grozę warzywa. Warto się jednak przemóc, bo smak rośliny jest wyjątkowo ciekawy. Jej orzechowy aromat sprawia, że po ugotowaniu nie wymaga „wspomagania” innymi dodatkami. Oczywiście wyśmienicie prezentuje się bukiet karczocha z dodatkiem masła, sera koziego czy sosu holenderskiego, natomiast sauté również jest niczego sobie.

Sezon na to karczochy przypada na okres od października do czerwca. Wybierając je w sklepie warto nie kierować wielkością okazów, ale świeżością. Najlepiej smakują te rośliny, które mają mięsiste, zbite i jędrne liście oraz zielone łodygi. Jeśli w okresie zimowym natrafimy na okaz z brunatnymi przebarwieniami, nie bójmy się. Oznacza to jedynie, że roślina była wystawiona na działanie mrozu i teraz jej liście są jeszcze delikatniejsze.

Przed przystąpieniem do gotowania karczochów należy je przygotować. Odciąć łodygę wraz z centymetrową częścią kwiatu. Następnie odciąć około dwóch, trzech centymetrów od strony wierzchołka. Z pozostałej części rośliny, nożykiem lub nożyczkami usunąć ostre części liści. Zagotować wodę z dodatkiem czosnku i octu, który zapobiega utracie koloru. Gotować około 30-40 minut, aż dolne liście będzie można swobodnie oderwać od podstawy. Po ugotowaniu najlepiej obierać karczocha z pojedynczych liści i zębami ściągać jego miąższ. Po zjedzeniu wierzchniej warstwy dociera się do najlepszego delikatesu, czyli serca karczocha. Jak każdy skarb tak i ten – ma dodatkowe zabezpieczenie. Są nimi włochate części rośliny, które są niejadalne. Po ich usunięciu ukaże się przed nami sam środek tego rarytasu.