A z cukinii, to najbardziej kwiaty!

Smażone kwiaty cukinii, toskański przysmak, uwodzą delikatnością i zapachem. Dostępne tylko w sezonie, uczą nas chwytać chwilę i cieszyć się nią. Tak szybko znikną…

Dzięki nowoczesnym targom oferującym - paradoksalnie - tradycyjne jedzenie mamy dostęp do przysmaków, jakich próżno by szukać w standardowych sklepach. Teraz są to między innymi kwiaty cukinii.

Kto nie zna, powinien spróbować nawet, a zwłaszcza wtedy, gdy nie jest fanem cukinii jako takiej. To zupełnie inne danie, inna bajka! Ale nawet cukinia właściwa o tej porze roku smakuje inaczej niż szklarniowa. Co lato, to lato! Wróćmy jednak do kwiatów. Można je po prostu zanurzać w cieście i smażyć na głębokim oleju lub na dość płytkiej oliwie. To bardzo proste a ciasto do smażenia jest takie samo, jak do smażenia innych warzyw. Mąka, jajko, woda i sól. Kolejnym etapem wtajemniczenia są faszerowane kwiaty cukinii. W wersji klasycznej faszerowane twarogiem i ziołami.

Czy warto? Wystarczy przypomnieć sobie ten oto fragment „Tysiąca dni w Toskanii”. Marlene De Blasi pisze o kwiatach cukinii:

 „Sam ich aromat wystarczy, by każdy, komu doskwiera głód, natychmiast poczuł, że przenika go przyjemny dreszcz. Cudeńka smażone w gorącym oleju, piętrzące się na białym lnianym ręczniku. Żółta barwa kwiatów przebija przez złotawą i chrupiącą warstwę ciasta, cienką jak weneckie szkło.”

Po czym ta sama autorka opisuje ceremonię smażenia kwiatów cukinii: „Najpierw należy na sekundę zanurzyć kwiat cukinii w leciutkim cieście, następnie poczekać, aż jego nadmiar spłynie z powrotem do miski, a potem delikatnie ułożyć na wrzącej oliwie; po chwili kolejny i następny. Dwanaście kwiatów smaży się na czterech dużych, głębokich patelniach. Kwiaty cukinii są tak lekkie, że gdy tylko po zetknięciu z oliwą powstanie chrupiąca skórka, zaczynają podskakiwać i obracać się, dopóki łyżka cedzakowa nie przybędzie im na ratunek. Usmażone lądują na grubym szarym papierze, który chwilę później posłuży również do przeniesienia ich na wyścieloną lnianym ręcznikiem tacę. Jedna z kucharek napełnia butelkę z czerwonego szkła ciepłą wodą z dodatkiem soli morskiej. Następnie przykręca metalowy spryskiwacz i skrapia złociste kwiaty osoloną wodą. Gorąca skórka zaczyna skwierczeć, roztaczając wokół aromatyczną woń, która szybko rozchodzi się w świeżym i wilgotnym czerwcowym powietrzu".

Brzmi nieźle? To biegiem na targ! Póki jeszcze są!

mow