Zjesz obiad nawet jeśli nie masz gotówki
Właściciele lokalu już zacierają ręce, bo do niedawna nie mieli w ogóle klientów. Ale odkąd wprowadzono barter, trudno o wolny stolik. I nikogo to nie dziwi, bo w czasach kryzysu ludzie najpierw oszczędzają między innymi na drogich kolacjach.
– Nasza restauracja nazywa się „Świnia”. Dedykujemy ją naszym dziadkom. Staraliśmy się nawiązać w naszej kuchni także do naszych dziadków. Gotujemy proste smaczne dania” – opowiada właściciel restauracji Leonardo Bisenzi. I dodaje, że za zapłatę przyjmuje różne produkty, ale najchętniej słoiki z pysznymi toskańskimi oliwkami i butelki Chianti.
– Staraliśmy się przełamać złą passę, gdy ludzie nie chodzili do restauracji bo ich nie stać. Nazwa „świnia” także nie wzięła się bez przyczyny - w Toskanii o trudnym okresie mówi się „świńskie czasy” – wyjaśnia współwłaścicielka restauracji Donella Fiaggioli.