Ślimak, ślimak pokaż rogi...

Drukuj
zdj. living4media/Free
Wilgotny początek lata wyjątkowo podoba się mieszkającym w naszych ogrodach ślimakom. Ale czy nam podobają się podziurkowane liście i nadgryzione kwiaty?

Niestety zamiast pierogów z serem, ślimaki najchętniej zjadają młode pędy uprawianych przez nas roślin. Jak się uporać z tymi nieproszonymi gośćmi na naszych grządkach? Najlepiej oczywiście bez środków drastycznych i chemicznych. Lepsza przecież sałata lekko nadgryziona przez ślimaka, niż posypana toksycznymi granulkami. Nie ma też potrzeby, by te piękne, bądź co bądź, zwierzątka zabijać. Chcemy tylko, by stołowały się poza naszym ogródkiem. Niestety pisanie petycji nic tu nie pomoże, bo ślimaki potrafią czytać tylko w bajkach.

Jeśli mamy popiół z kominka lub z grilla możemy usypywać z niego granicę, przez którą ślimakom jest bardzo trudno się przedostać. Pełzanie po wszystkim co sypkie i suche, nie idzie im bowiem najlepiej. Niestety takie „zaczarowane kręgi” wokół naszych roślin znikają przy pierwszym deszczu i musimy je usypywać od nowa. A że ostatnio często pada, będziemy mieli sporo roboty.

Innym dobrym sposobem jest ustawianie domków-pułapek dla naszych gości. Ślimaki w słoneczne dni chowają się w zacienionych i wilgotnych zakamarkach. Ustawmy między grządkami kilka odwróconych do góry dnem doniczek, najlepiej glinianych. Z jednej strony podłóżmy patyk lub kamień tak, by ślimaki mogły wejść do środka. Dodatkowym wabikiem może być kawałek ziemniaka lub liść kapusty. W czasie słonecznej pogody trzeba wszystkie ślimaki schowane w domkach pozbierać do torebki lub pudełka. Podczas dalekiego spaceru wystarczy opróżnić zawartość pudełka na przykład na dziką łąkę, gdzie znajdą pożywienie nie szkodząc nikomu.

Ula Zaborowska