Pelargonie ciągle w modzie

Drukuj
zdj. living4 media/Free
I te pelargonie, na wysokim balkonie... pisał poeta Gałczyński. Jak miał nie pisać, skoro od dawien dawna były to jedne z najbardziej popularnych kwiatów doniczkowych. Łatwe w uprawie i niezmordowanie kwitnące od maja, aż do pierwszych przymrozków.

Właściwie dopiero pojawienie się surfinii zakończyło, lub raczej nieco przyćmiło, królowanie pelargonii na polskich balkonach. Kiedyś spotkać je można było także  na parapetach wiejskich domostw. Miały nie tylko zdobić, ale i odstraszać swoim zapachem owady. Bardzo często uprawiano w doniczkach odmianę pelargonii pachnącej, nazywaną  anginka lub geranium. Nie ma ona tak ozdobnych kwiatów, ale posiada wiele właściwości leczniczych i była stosowana w medycynie ludowej jako wszechstronne lekarstwo. Listek anginki dodany do herbaty, nadaje jej przyjemny, cytrynowy smak i podobno chroni przed infekcjami.

Pelargonie pochodzą z cieplejszego, afrykańskiego  klimatu – lubią więc rosnąć w słońcu, najpiękniej kwitną na wystawie południowej. Dość dobrze znoszą niedostatki wody, ale gdy są  w niewielkich skrzynkach lub doniczkach, musimy je podlewać w każdy pogodny dzień. Ponieważ dość intensywnie rosną i kwitną - należy je zasilać nawozem, najlepiej co dwa tygodnie. Usuwanie  wszystkich uschniętych już kwiatów sprzyja bardziej obfitemu i dłuższemu kwitnieniu rośliny. Największą  popularnością cieszą się odmiany pelargonii  bluszczolistnych, o zwisających pędach. Odpowiednio nawożone i podlewane, kwitną wyjątkowo obficie, tworząc kaskady pięknych  kwiatów, w różnych odcieniach różu i czerwieni. Na uwagę zasługuje także pelargonia angielska. Tworzy ładne zwarte krzaczki, a jej kwiaty zachwycają wielkością, ciekawym kształtem  i różnorodnością barw – od śnieżnobiałych  do niemal czarnych. Jest jednak bardziej wrażliwa na brak wody i  wymaga regularnego podlewania.

Ula Zaborowska