Gra światłem

Drukuj
Jest nam niezbędne jak powietrze. Bez światła umiera życie, nie kwitną rośliny, nie dojrzewają owoce. A my tracimy energię, radość.

Kocham słońce, kocham światło – ale na zewnątrz. W domu ma być inaczej. Bo światło buduje nastrój. Jeśli pokój bardzo mocno oświetlimy, zniknie wszelka tajemnica, magia miejsca. W takim wnętrzu nic nie można ukryć, każda rzecz jest dobrze widoczna. Zbyt dobrze...

Uwielbiam światło przytłumione. Wielki żyrandol z kilkoma mocnymi żarówkami, wiszący na środku sufitu i okradający cały pokój z intymności  – to nie dla mnie. Wolę lampy z abażurami z
kolorowych tkanin, oświetlające tylko fragment wętrza – na przykład kanapę ze stolikiem. Różne punkty pokoju mają swoje oświetlenie. Można się wtedy światłem bawić – zapalamy jedną lampę i wydobywamy z półmroku wybrane miejsce. Zapalamy inną – kolejne. Ale nie przepadam za światłem górnym. Wolę boczne, rozproszone, z różnych kątów. Mogą być kinkiety albo przeróżne oryginalne lampy stojące. Byle dawały światło ciepłe. Nie takie z zimnych, metalowych, „technicznych” kloszów.

Ale same lampy mi nie wystarczają. W moim domu musi też być ogień. Cudowny ogień kominka i oczywiście świece. Mam milion świec. Palą się... od rana do wieczora, nie tylko wtedy, gdy zapada zmrok. Dają niepowtarzalny nastrój, ocieplają dom, wydobywają barwy, cieniują je. Samo ich światło jest głównym aktorem, świeczniki pełnią tylko funkcję pomocniczą – są więc najczęściej proste. Szklane, ale tylko z białego szkła, porcelanowe oraz kryształowe. Czasem wstawiam też świece do starych słoików czy butelek.

Świeczki stoją wszędzie. Na oknach, na komodach, bocznych stolikach, szafkach. Są świeczniki duże, na kilka świec, są takie na jedną, długą i prostą, są wreszcie małe tealighty – porozstawiane jeden przy drugim dają morze migoczącego światła.

I zawsze na stole podczas posiłków – jedzenie to przecież nie tylko smak, ale także zapach i właśnie światło.

Nigdy nie używam świeczek zapachowych. Sztuczne aromaty sprawiają, że całe wnętrze staje się jakby mniej prawdziwe, jest w nim zgrzyt, coś udawanego. Zapach musi być naturalny, czysty i świeży.

Magda Gessler